Dawno niczego nie uszyłam, możliwe że całą wenę twórczą zostawiałam w pracy:). W dodatku w ubiegłym tygodniu rozłożyła mnie grypa. Komplet, który dzisiaj przedstawiam jest skromniejszą odpowiedzią na kolię z 9 kwietnia. zaczęłam go szyć niecałe dwa tygodnie temu i tak zeszło...
Zdjęcia w końcu mają żywe, realistyczne kolory, bo zorientowałam się, że mąż ma bardzo jasny obiektyw portretowy. A ja zawsze się tak namęczyłam przy zdjęciach..., no ale tak to jest jak człowiek sam nie wie co ma w szafach:)